niedziela, 7 grudnia 2014

Poleski Park Narodowy

Od dawna marzyło mi się napisanie czegoś o Polsce. Bo Polska jest piękna i warta uwagi. A zwłaszcza parki narodowe, przecudne, a niestety pomijane podczas zagranicznej promocji naszego kraju.
Ścieżka "Spławy" w Poleskim Parku Narodowym

Korzystając z pobytu na wschodzie odwiedziliśmy Poleski Park Narodowy. O Sandomierzu i Lublinie po drodze nie wspominam, bo że trzeba je odwiedzić, każdy wie. Pogoda zdecydowanie nie zachęcała do spacerów - środek listopada, chłód, chmury, mżawka i słońce zachodzące o 15 (na wschodzie - naprawdę!). Zwlekliśmy się jednak z łóżka w okolicach 11 i obraliśmy kierunek na Włodawę. O Włodawie w zasadzie sporo słyszałam. Pochodzi z niej Agata, koleżanka ze studiów i zawsze dziwiło mnie, że dotarcie tam zajmuje 11 godzin. Mówiła, że niby jest rynek, ale poza tym nawet nie warto tam zaglądać. Cała nasza rodzina, która odwiedziła Włodawę, z kolei odwrotnie. Że pięknie, stopnie wodne na Bugu, Białoruś za rzeką i synagogi. Prowadzi tam wąska droga i naprawdę czuje się że oto wkracza się na wschodnie rubieże kraju.
Sanatorium
Naszym głównym celem był jednak Urszulin i PPN (mapy i informacje tu). Skierowano nas do siedziby Parku, gdzie chyba cały rok dostępna jest informacja, wyposażają w mapki, gadżety i tłumaczą trasy. Wybraliśmy trasę "Spławy", odpowiednią na dłuższy spacer i mogącą się pochwalić dużą ilością kładek, torfowisk i owadożernych roślin... niestety nie o tej porze roku. Zanim jednak wyruszyliśmy, pracownik parku zaprosił nas do odwiedzenia żółwiego żłobka. Tak! Symbolem Parku może i jest żuraw, jednak maskotką z pewnością żółw błotny. W bardzo ciepłym pomieszczeniu, w kuwetach rosną malutkie żółwiki zebrane z różnych stanowisk rozrodu naszego jedynego rodzimego żółwia. Trochę się o nich nauczyliśmy i dowiedzieliśmy o czychających na nie zagrożeniach, jak na przykład żółwie czerwonolice z Ameryki Północnej, popularne w sklepach zoologicznych, a rosnące 10 razy szybciej. Zaskoczeni tym wzrostem właściciele postanawiają później pozbyć się zwierzątka wypuszczając go do stawu. W związku z tym w jeziorze w okolicach Lublina naliczono ich tysiące! A bez problem można je oddać do każdego egzotarium. Więcej możecie poczytać np. tu, a ja nie będę już przynudzać na temat żółwi, mam nadzieję, że razem ze zdjęciami zachęcę Was to odwiedzenia żłobka. W okolicach wejścia na ścieżkę "Spławy" trafiliśmy na kolejny budynek PPN na terenie którego też ktoś robił obchód. Tam znaleźliśmy sanatorium dla bocianów, którym nie udało się odlecieć.
Sama ścieżka, była piękna choć ponura, co za zaskoczenie! Jeśli jednak ktoś tak jak ja kocha mokradła, kładki itp. spodoba mu się o każdej porze roku.
Kiedy wróciliśmy ze ścieżki powoli zaczynało się ściemniać, ale i tak postanowiliśmy pokonać 30 kilometrów i dotrzeć do osławionej Włodawy. Dotarcie do centrum nie było łatwe, a kiedy zjawiliśmy się w najbardziej old school'owej informacji turystycznej w kraju usłyszeliśmy, że o tej porze (16:00), po zmroku wszystkie muzea i atrakcje są już zamknięte. Spośród świątyń trzech religii (kościół rzymskokatolicki, cerkiew i synagoga) zajrzeliśmy więc tylko do kościoła, obżarliśmy się pasztecikami i ciastkami, które były tam niewyobrażalnie tanie i tyle widzieli nas we Włodawie.
Na wschód wybiorę się jeszcze z pewnością, bo jest chyba jednym z najbardziej urozmaiconych regionów w Polsce i nie wszędzie u nas można znaleźć Tatarów czy Unitów.

Kończąc już pozostanę w zasadzie w ekoklimatach - dwa tygodnie później trafiłam do hostelu "Zielone Mazowsze" oferującego noclegi w samym centrum Warszawy. Już samo czytanie jego opinii na trip advisor'ze przynosi sporo rozrywki, ja jednak nie zrobiłam tego przed przyjazdem (z resztą pewnie podobnie do wielu innych osób).
Żłobek
 Zastałam klimaty górskiego schroniska w samym centrum stolicy. Jest to siedziba eko-stowarzyszenia, które chyba w obliczu finansowych niedoborów zorientowało się, że dysponuje świetną lokalizacją i postanowiło to wykorzystać udostępniając część pokoi gościom. Walczą o prawa rowerzystów, drzew i innych stworzeń. Wiele by o nim pisać, ale myślę że lepiej zobaczyć i przygotować się na hostel... inny niż wszystkie ;)
i informacja turystyczna we Włodawie!

2 komentarze:

  1. Symbolem Poleskiego Parku Narodowego jest żuraw. :-)
    My też wybraliśmy się w złym czasie. Podobno PPN najlepiej odwiedzać w kwietniu, gdy jest mokro, najpóźniej początek maja.

    OdpowiedzUsuń